Pytasz, czemu zbiera mi się na płacz...
Bo los to taki paskudny drań,
co potrafi nieźle się droczyć,
plącząc niejedną najprostszą sprawę.
Pytasz, czemu mam szkliste oczy...
Bo z ciebie jest wredny człowiek,
co nasze wspólne życie
traktował jak najlepszą zabawę.
Pytasz czemu, dlaczego tak...
Bo czas to cichy złodziej,
co kradnie wiele najlepszych chwil,
a chodzić nie umie wspak...
wtorek, 17 czerwca 2014
Fue mucho...(Tyle było...)
Tyle było ścieżek,
które się poplątały,
tyle było uczuć,
które się skomplikowały...
Tyle było radości,
która się zgubiła,
tyle było miłości,
która się skończyła...
Tyle było momentów,
które się zmarnowały,
tyle było wspomnień,
które się rozleciały...
które się poplątały,
tyle było uczuć,
które się skomplikowały...
Tyle było radości,
która się zgubiła,
tyle było miłości,
która się skończyła...
Tyle było momentów,
które się zmarnowały,
tyle było wspomnień,
które się rozleciały...
poniedziałek, 16 czerwca 2014
A los ojos de un niño.(W oczach dziecka.)
W smutnych oczach cierpiącego dziecka
widać rozczarowanie i żal anioła,
którego nie chcemy słuchać,
kiedy nas głośno woła.
W mokrych oczach oszukanego dziecka
widać rozczarowanie i żal anioła,
którego mijamy tak obojętnie,
kiedy nas widzi z daleka.
W wesołych oczach szczęśliwego dziecka
widać zadowolenie i radość anioła,
którego pragniemy kochać,
kiedy czułością dotyka serca.
widać rozczarowanie i żal anioła,
którego nie chcemy słuchać,
kiedy nas głośno woła.
W mokrych oczach oszukanego dziecka
widać rozczarowanie i żal anioła,
którego mijamy tak obojętnie,
kiedy nas widzi z daleka.
W wesołych oczach szczęśliwego dziecka
widać zadowolenie i radość anioła,
którego pragniemy kochać,
kiedy czułością dotyka serca.
niedziela, 15 czerwca 2014
Viaja por sueños.(Podróż po marzenia.)
Otwieram walizkę wyobraźni,
pakuję bagaż doświadczeń,
nakładam płaszcz przeznaczenia...
Z mapą życia schowaną w sercu,
z tysiącem szumiących myśli
wyruszam w podróż,
w podróż po swoje marzenia...
Nie zatrzymuję się nigdzie,
szkoda mi cennego czasu,
chcę jak najszybciej dotrzeć tam,
gdzie spełnienie musi się zdarzyć.
pakuję bagaż doświadczeń,
nakładam płaszcz przeznaczenia...
Z mapą życia schowaną w sercu,
z tysiącem szumiących myśli
wyruszam w podróż,
w podróż po swoje marzenia...
Nie zatrzymuję się nigdzie,
szkoda mi cennego czasu,
chcę jak najszybciej dotrzeć tam,
gdzie spełnienie musi się zdarzyć.
piątek, 13 czerwca 2014
En el borde.(Na krawędzi.)
Ludzkość stoi nad przepaścią...
Bestie żyją wśród ludzi,
czy ludzie żyją wśród bestii?
Dobro przed nadchodzącym złem
w popłochu coraz dalej ucieka...
A może jednak zostały w nas
ostatnie już resztki człowieczeństwa,
które są jak te snujące się cienie,
pojawiają się na moment, na chwilę
i gdzieś szybciutko znikają,
aby dla nas stać się silniejsze,
aby jednak mimo wszystko
człowiek pozostał człowiekiem...
Bestie żyją wśród ludzi,
czy ludzie żyją wśród bestii?
Dobro przed nadchodzącym złem
w popłochu coraz dalej ucieka...
A może jednak zostały w nas
ostatnie już resztki człowieczeństwa,
które są jak te snujące się cienie,
pojawiają się na moment, na chwilę
i gdzieś szybciutko znikają,
aby dla nas stać się silniejsze,
aby jednak mimo wszystko
człowiek pozostał człowiekiem...
czwartek, 12 czerwca 2014
Otra dimensión de la realidad.(Inny wymiar rzeczywistości.)
Ciemny sufit nieba...
Ażurowe firany z chmur...
Między nimi okrągły
reflektor pełni księżyca
rzuca jaskrawe światło
niespokojnym marzeniom i snom....
Cicha, spokojna,ciepła,
prawie jak letnia noc...
A rzeczywistość ma inny wymiar,
na srebrnej tarczy zapisany,
drogą do gwiazd wyznaczony,
intensywnością uczuć malowany...
Ażurowe firany z chmur...
Między nimi okrągły
reflektor pełni księżyca
rzuca jaskrawe światło
niespokojnym marzeniom i snom....
Cicha, spokojna,ciepła,
prawie jak letnia noc...
A rzeczywistość ma inny wymiar,
na srebrnej tarczy zapisany,
drogą do gwiazd wyznaczony,
intensywnością uczuć malowany...
Czerwcowy zachód słońca.
Cienie szybko się wydłużają...
Czyste niebo oddycha z ulgą...
Długi, skwarem palący dzień
powoli dobiega swojego końca...
Rozpoczyna się złota godzina,
ładny, czerwcowy zachód słońca.
Ciepłym światłem zalana przyroda
zmierzch na swych drogach spotyka...
Spóźniona jaskółka do gniazda
z głośnym śwoergotem przemyka,
zanim minie ta wyjątkowa chwila,
kiedy blask ciemności dotyka...
Czyste niebo oddycha z ulgą...
Długi, skwarem palący dzień
powoli dobiega swojego końca...
Rozpoczyna się złota godzina,
ładny, czerwcowy zachód słońca.
Ciepłym światłem zalana przyroda
zmierzch na swych drogach spotyka...
Spóźniona jaskółka do gniazda
z głośnym śwoergotem przemyka,
zanim minie ta wyjątkowa chwila,
kiedy blask ciemności dotyka...
Subskrybuj:
Posty (Atom)