Ciemny sufit nieba...
Ażurowe firany z chmur...
Między nimi okrągły
reflektor pełni księżyca
rzuca jaskrawe światło
niespokojnym marzeniom i snom....
Cicha, spokojna,ciepła,
prawie jak letnia noc...
A rzeczywistość ma inny wymiar,
na srebrnej tarczy zapisany,
drogą do gwiazd wyznaczony,
intensywnością uczuć malowany...
czwartek, 12 czerwca 2014
Czerwcowy zachód słońca.
Cienie szybko się wydłużają...
Czyste niebo oddycha z ulgą...
Długi, skwarem palący dzień
powoli dobiega swojego końca...
Rozpoczyna się złota godzina,
ładny, czerwcowy zachód słońca.
Ciepłym światłem zalana przyroda
zmierzch na swych drogach spotyka...
Spóźniona jaskółka do gniazda
z głośnym śwoergotem przemyka,
zanim minie ta wyjątkowa chwila,
kiedy blask ciemności dotyka...
Czyste niebo oddycha z ulgą...
Długi, skwarem palący dzień
powoli dobiega swojego końca...
Rozpoczyna się złota godzina,
ładny, czerwcowy zachód słońca.
Ciepłym światłem zalana przyroda
zmierzch na swych drogach spotyka...
Spóźniona jaskółka do gniazda
z głośnym śwoergotem przemyka,
zanim minie ta wyjątkowa chwila,
kiedy blask ciemności dotyka...
Subskrybuj:
Posty (Atom)