Na polanie w lesie
od konwalii aż biało...
W mgiełce świeżego aromatu
uśpione zmysły się budzą,
sny zostawiając w pękatych bukietach.
Skradnę ci całusa,
skradnę jeszcze jednego,
uśmiechnięte słońce niech patrzy,
jak tańczy radość
w rytmie skrzydeł motyla,
pierwszy raz w swoim locie...
Czas na miłość...
Czas na miłość, pachnącą konwalią...
wtorek, 20 maja 2014
Nie wracam po więcej...
Kilka skrawków porwanych marzeń...
Garść popiołów spalonych nadziei...
Parę odłamków rozbitych złudzeń...
Strzępki nici z pajęczyny kłamstw...
Marne szczątki zburzonych ambicji...
Odrobina kropli wyschniętych emocji...
Trochę okruchów sczerstwiałej ironii...
Kiczowate obrazki niespełnionych obietnic...
Tylko tyle dziś dla mnie masz
i tylko tyle możesz mi dać.
Odchodzę z pustymi rękami,
aby nie wracać po więcej.
Garść popiołów spalonych nadziei...
Parę odłamków rozbitych złudzeń...
Strzępki nici z pajęczyny kłamstw...
Marne szczątki zburzonych ambicji...
Odrobina kropli wyschniętych emocji...
Trochę okruchów sczerstwiałej ironii...
Kiczowate obrazki niespełnionych obietnic...
Tylko tyle dziś dla mnie masz
i tylko tyle możesz mi dać.
Odchodzę z pustymi rękami,
aby nie wracać po więcej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)