Całkowita ilość wyświetleń

niedziela, 25 maja 2014

Wild rose.

Wild rose, wild rose,
though you have thorns,
when you blossom,
the smell of your
cute pink flowers
is so temptating and sweet,
it seems the nicest to me.
Wild rose, wild rose,
though you have thorns,
Looking at you I imagine
the way how the love grows.

El anochecer de Mayo.(Majowy zmierzch.)


Złoto pomarańczowy światła blask
ponad ciemniejszą linią drzew.
Kolejny dzień odchodzi w cień,
jak piękna bajka, jak sen,
kołysanką ptaków żegnany.
choć niebo jeszcze jest jasne,
chłód zbliżającej się nocy czuje,
co kocim krokiem podchodzi
i tak miękko, zgrabnie się skrada.
Pogodny, majowy zmierzch
swoje pięć minut właśnie ma... 

sobota, 24 maja 2014

Jesteś zagadką....

Jesteś piękną melodią,
której moje szczęśliwe serce
nieustannie pragnie słuchać...
Jesteś świeżym powietrzem,
którym całe moje ciało
ciągle chce oddychać...
Jesteś porywającym tańcem,
który nienasycone oczy moje
nieustannie pragną oglądać...
Jesteś fascynującą zagadką,
którą ciekawy umysł mój
niezmiennie pragnie rozwiązać...
Jesteś ciepłem miłości,
którym stęskniona dusza moja
wciąż pragnie ogrzać się... 

czwartek, 22 maja 2014

Wiosenna radość.

Piękny, słoneczny dzień,
smutek gdzieś w cień odchodzi,
uśmiechasz się  do siebie,
radość rozpływa się w sercu.
Piękny, wiosenny dzień
pogodny , ciepły i jasny,
szum czystej, płynącej wody,
do wtóru głosów ptaków.
Jak miło jest i przyjemnie
tym wszystkim zwyczajnie się cieszyć,
na moment się zatrzymać,
zobaczyć, co nowego przyniesie.

środa, 21 maja 2014

7 mieczy czyli własne prawdy

Drobne kłamstwa, półprawdy,
nieszczerość, fałsz i obłuda,
umysł błądzi we mgle...
Ucieczka od rzeczywistości,
coraz szybciej i dalej,
zawsze z wymówką w tle...
Pod płaszczem niedomówień
prawdziwych intencji chowanie,
byleby tylko nie było źle...
Debaty, potyczki na słowa,
gra pozorów toczy się dalej,
nic poza tym nie liczy się. 

wtorek, 20 maja 2014

Miłość pachnąca konwalią.

Na polanie w lesie
od konwalii aż biało...
W mgiełce świeżego aromatu
uśpione zmysły się budzą,
sny zostawiając w pękatych bukietach.
Skradnę ci całusa,
skradnę jeszcze jednego,
uśmiechnięte słońce niech patrzy,
jak tańczy radość
w rytmie skrzydeł motyla,
pierwszy raz w swoim locie...
Czas na miłość...
Czas na miłość, pachnącą konwalią...

Nie wracam po więcej...

Kilka skrawków porwanych marzeń...
Garść popiołów spalonych nadziei...
Parę odłamków rozbitych złudzeń...
Strzępki nici z pajęczyny kłamstw...
Marne szczątki zburzonych ambicji...
Odrobina kropli wyschniętych emocji...
Trochę okruchów sczerstwiałej ironii...
Kiczowate obrazki niespełnionych obietnic...
Tylko tyle dziś dla mnie masz
i tylko tyle możesz mi dać.
Odchodzę z pustymi rękami,
aby nie wracać po więcej.