Całkowita ilość wyświetleń

poniedziałek, 28 października 2013

Un nuevo día.

Blednieją gwiazdy z księżycem,
słońce pierwszymi promieniami
właśnie wyrusza w swój bieg.
Wstaje nowy poranek,
kolejny zaczyna się dzień,
nieważne, czy będzie dobry czy zły,
nadzieją napełnia mnie.
Nowy czas jest niespodzianką
dla każdego człowieka,
nigdy do końca nie zgadniesz,
jaki los na ciebie już czeka.

Caminar en la niebla.

Ostatnie dni października...
Przyjemny wieczór bez chłodu.
Idę przed siebie, sama.
Trwa mój spacer we mgle.
Dookoła wszechobecna biel,
gęsta i wilgotna,
z przebłyskami świateł latarni...
I.. Nic więcej...
Oprócz czarnego nieba
i moich myśli....

niedziela, 27 października 2013

Me alegro de que...

Cieszę się że jesteś,
gdyby ciebie skarbie
przy mnie nie było,
nigdy bym nie uwierzyła,
że istnieje coś takiego,
jak szczera, bezinteresowna miłość.
Cieszę się że jesteś,
gdyby ciebie kochanie
przy mnie nie było,
nie dałabym wiary uczuciu,
co szczęśliwie się przytrafiło.

piątek, 25 października 2013

Na karuzeli życia.

Zagubieni, zaplątani,
w ciągłym biegu
tracimy własne ja.
Brak czasu na wyciszenie,
brak czasu na refleksje,
na dotarcie do siebie,
głęboko, do dna...
Czy w ogłuszającym hałasie
wirującej karuzeli życia
uda nam się jeszcze
słaby głos serca usłyszeć?
Czy wysiądziemy na chwilę
i poczekamy na ciszę?

Drugie oblicze jesieni.

Jesień coraz mniej kolorowa,
barwy i odcienie giną
z ostatnim uschniętym liściem
ogołoconych do cna drzew.
Jeszcze ciepło, jeszcze słonecznie
ale jakoś tak trochę smutno,
jakoś tak nostalgicznie...
Jesień swoje oblicze zmienia
na szare, poważne i smutne,
długim deszczem płaczące
i tylko piękna żal...

środa, 23 października 2013

Tren de la vida.

W pociąg życia wsiadam,
do stacji przeznaczenie
niech zawiezie mnie.
Wagony kolei ludzkich losów
po torach wspólnych spraw mkną.
Trwa podróż w nieznane,
mieszają się miejsca i osoby,
gubią się słowa,
zamazują się wspomnienia.
Jadę... Byle zdążyć...
Byle do celu...

Los Cuatro Estaciones.

Cztery pory roku kolej swoją znają,
lecz czasem między sobą
dziwnie się mieszają.
Najpierw zima...
Groźna...Skuta lodem,
śniegiem sypiąca, mroźna...
Dalej wiosna...
Tryskająca energią...
Zielona, ukwiecona, radosna...
Potem lato...
Słoneczne...Gorące, burzliwe,
kurz i pył unoszące.
Na końcu jesień...
Smętna...Wietrzna,
chłodna i deszczowa.
Cały czas ta sama
kolejność się powtarza,
wyznaczona kolejnymi
kartkami z kalendarza ...