Ciężkie, szare chmury
zgromadziły się na dłużej
na ciemnym jesiennym niebie.
Na dachach i na oknach,
na rozłożonych parasolach
zimny listopadowy deszcz
pod batutą dyrygentki nostalgii
swój jakże rzewny koncert
po raz kolejny gra.
Wiatr zagwiżdże do wtóru,
dla zabawy goniąc
z komina siwy dym,
nim ucichnie wszystko, co żyje,
zamrożone lodowym pocałunkiem
pierwszych zimowych dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz