Skończyły się piękne dni,
poszarzało, pociemniało,
posmutniało, ziąb...
Hulający bezkarnie wiatr
łzy z oczu wyciska,
odsłonięte policzki smaga.
Na zasnutym ciężkimi chmurami niebie
próżno szukać chociaż kawałka błękitu.
Brunatne stosy uschniętych liści
czekają na pierwsza biel śniegu,
gdy otworzą się wrota zimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz