Głośny krzyk kruszy szkło,
głucha cisza kruszy serce,
a tak mało trzeba słów,
by wyrazić jak najwięcej.
Cisza i krzyk, przeciwieństwa dwa,
a każde z nich swoją siłę ma...
Głośny krzyk rani uszy,
głucha cisza
rani serce,
a wystarczy mówić szeptem,
by usłyszeć jak najwięcej.
Cisza i krzyk, przeciwieństwa dwa,
a każde z nich swoją siłę ma...
środa, 4 czerwca 2014
wtorek, 3 czerwca 2014
Concierto por la naturaleza.(Koncert dla natury.)
Pod gołym niebem,
na łące nietkniętej kosą
kapela świerszczy koncerty daje.
Muzycy, ukryci w zieleni,
na instrumentach głośno grają
miłosną pieśń dla natury,
kołysankę dla dnia i dla słońca.
Ptasie solówki do wtóru
uwielbieniem dla wolności brzmią,
a wielka orkiestra nieustannie
swój repertuar wciąż gra i gra.
na łące nietkniętej kosą
kapela świerszczy koncerty daje.
Muzycy, ukryci w zieleni,
na instrumentach głośno grają
miłosną pieśń dla natury,
kołysankę dla dnia i dla słońca.
Ptasie solówki do wtóru
uwielbieniem dla wolności brzmią,
a wielka orkiestra nieustannie
swój repertuar wciąż gra i gra.
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Prado de primavera.( Wiosenna łąka.)
Kwitnąca łąka, morze zieleni,
wciąż pełna życia i barw,
tak piękna w skromności i prostocie...
Tęczowy wachlarz emocji natury...
Tu znajdziesz ich tak wiele...
Ogień, pasję, namiętność, miłość
w czerwieni delikatnych maków...
Głęboką nadzieję w modrych bławatkach...
Słoneczną radość w żółtych jaskrach...
Szczerość, niewinność i prawdę
w białych płatkach rumianków...
Mistycyzm duchowości w fioletach łubinów...
Bo natura nie potrzebuje słów,
żeby powiedzieć, że jest, że kocha,że wierzy...
wciąż pełna życia i barw,
tak piękna w skromności i prostocie...
Tęczowy wachlarz emocji natury...
Tu znajdziesz ich tak wiele...
Ogień, pasję, namiętność, miłość
w czerwieni delikatnych maków...
Głęboką nadzieję w modrych bławatkach...
Słoneczną radość w żółtych jaskrach...
Szczerość, niewinność i prawdę
w białych płatkach rumianków...
Mistycyzm duchowości w fioletach łubinów...
Bo natura nie potrzebuje słów,
żeby powiedzieć, że jest, że kocha,że wierzy...
niedziela, 1 czerwca 2014
Sigue lloviendo.(Ciągle pada.)
Ciągle pada...
Zapłakane deszczem szyby
kroplami deszczu lśnią.
Ciągle pada...
Ciemność panoszy się wszędzie,
gwiazdy poszły spać.
Ciągle pada...
Na rozmokniętej wodą ziemi
suchego skrawka miejsca brak.
Ciągle pada...
A ja czekam w ciszy na to,
aż spłynie cały ten smutek i żal.
Zapłakane deszczem szyby
kroplami deszczu lśnią.
Ciągle pada...
Ciemność panoszy się wszędzie,
gwiazdy poszły spać.
Ciągle pada...
Na rozmokniętej wodą ziemi
suchego skrawka miejsca brak.
Ciągle pada...
A ja czekam w ciszy na to,
aż spłynie cały ten smutek i żal.
Kruchość fascynacji.
Zauroczenie traci swój urok,
fascynacja traci swą świeżość,
jak wiosna kiedy przekwitną drzewa,
jak maj, gdy obsypią się bzy,
brązowe plamy wolnej agonii
między liśćmi zostawiając po sobie.
Zauroczenie traci swój blask,
jak słońce poza chmurami.
Fascynacja traci swą siłę,
jak światło latarni we mgle,
ledwo widoczne błyski uczucia
rozpraszając w nocnej ciemności.
fascynacja traci swą świeżość,
jak wiosna kiedy przekwitną drzewa,
jak maj, gdy obsypią się bzy,
brązowe plamy wolnej agonii
między liśćmi zostawiając po sobie.
Zauroczenie traci swój blask,
jak słońce poza chmurami.
Fascynacja traci swą siłę,
jak światło latarni we mgle,
ledwo widoczne błyski uczucia
rozpraszając w nocnej ciemności.
piątek, 30 maja 2014
Irysy.
Późną wiosną, pod koniec maja
w ogrodzie zakwitły irysy...
Cudne...Wspaniałe...Bajecznie kolorowe...
Obok siebie gęsto rosnąc
jak wielkie obrazy tęczowe.
Niezwykle proste i skromne w formie,
bogate w desenie i barwy...
Dlatego są tak oryginalne,
dlatego są tak niepowtarzalne....
Znak zbliżającego się lata.
w ogrodzie zakwitły irysy...
Cudne...Wspaniałe...Bajecznie kolorowe...
Obok siebie gęsto rosnąc
jak wielkie obrazy tęczowe.
Niezwykle proste i skromne w formie,
bogate w desenie i barwy...
Dlatego są tak oryginalne,
dlatego są tak niepowtarzalne....
Znak zbliżającego się lata.
La noche la Luna Nueva.(Nowiu noc.)
Granatowe zasłony nocy
opuszczają się coraz niżej...
W ich mrocznej czerni
topi się słońca blask...
Cisza, spokój i błogi sen...
Niebo osuwa się w niebyt,
cienie nabierają upiornych kształtów,
udając najgorsze z lęków,
a w deszczu błyszczących gwiazd
rodzi się nadziei kwiat,
pachnący spełnionymi marzeniami.
opuszczają się coraz niżej...
W ich mrocznej czerni
topi się słońca blask...
Cisza, spokój i błogi sen...
Niebo osuwa się w niebyt,
cienie nabierają upiornych kształtów,
udając najgorsze z lęków,
a w deszczu błyszczących gwiazd
rodzi się nadziei kwiat,
pachnący spełnionymi marzeniami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)